Każde pokolenie rodziców rozwija swój charakterystyczny styl rodzicielski. W USA kolejnym dekadom przypisuje się mniej więcej taki ich podział:
Lata 50-te: rodzina zorientowana na dorosłego, dzieci są jej częścią, ale nie są najważniejsze. Dorośli i dzieci żyją równolegle, interakcja jest oparta na dyscyplinie i lekcjach życia. Ojciec nieobecny w wychowaniu.
Lata 60-te: kontynuacja lat pięćdziesiątych, widoczne dążenie do większej permisywności i kreatywności. Świat zaczął się rozwijać, zrzucając z siebie wojenną traumę, rodzina również.
Lata 70. i 80. XX wieku:
Rozwód staje się coraz powszechniejszy, a kobiety wchodzą na rynek pracy. Tym samym dzieci coraz częściej wracają po szkole do pustego domu (tzw. syndrom „Latchkey Kid – dziecko z kluczem na szyi). Mama nie czeka już z kakao i ciasteczkami, dzieci stają się bardziej samodzielne, a rodzina oddala się od siebie, skupiając na własnych, indywidualnych potrzebach.
Lata 90. XX w.: Helikopterowy styl rodzicielstwa – nadmierne planowanie, ciągła obawa o bezpieczeństwo – rodzice, jakby w kontrze do sposobu, w jaki sami zostali wychowani, coraz bardziej angażują się w życie swoich dzieci.
Gdzie w tym wszystkim znajdują się „Millennialsi”? Co ich wyróżnia, jak można opisać ich styl i dlaczego uważa się, że są tak dobrymi rodzicami? Przecież jeszcze wczoraj nazywano ich generacją egoistów, nie odnajdującą się na rynku pracy, o dziwnych priorytetach. Jak to się stało, że dorośli tak dobrze odnaleźli się w nowej roli? Przyjrzyjmy się najważniejszym wyróżnikom rodzicielstwa w wykonaniu tego pokolenia.
1/ Bycie rodzicem to wybór.
Albo inaczej – millennialsi zostają rodzicami wtedy, kiedy są na to gotowi. Można powiedzieć, że dorastają dłużej, mają czas, by eksperymentować ze swoim „ja”. Zdobywają pozycję zawodową, bezpieczeństwo finansowe, mają ugruntowaną relację w związku (coraz częściej nieformalnym). Mówiło się o nich, że są generacją „ja”, ale koniec końców ten egoizm okazał się bardzo zdrowy. Żyjąc tak jak chcieli, stali się spełnionymi, znającymi siebie ludźmi, a tym samym decydując się na bycie rodzicem, robią to bardziej świadomie, niż jakakolwiek inna generacja. Nie działają pod presją oczekiwań, norm czy społeczeństwa, to jest ich wybór, więc nie dziwi fakt, że w raporcie przeprowadzonym przez Winnie [1](USA, 2017) 99% pytanych jest szczęśliwych jako rodzice, a ponad 50% z nich uważa bycie dobrym rodzicem za jeden z najważniejszych celów ich życia [2].
Tak jak bycie rodzicem jest kwestią wyboru, wiążące się z tym konsekwencje również nie są pozostawione przypadkowi. Jaki poród, który szpital, położna czy doula, karmić piersią czy butelką – wszystkie te decyzje podejmowane są w świadomy sposób, a pomaga w tym kolejny punkt na naszej liście.
2/ Dostęp do wiedzy 24h na dobę.
Ich rodzice mieli książkę, swoich rodziców i lekarza raz na kilka miesięcy. Oni mają dostęp do Internetu i wiedzą, jak z niego korzystać. The New York Times [3] pisze, że „parennials” zwracają się do Google czy aplikacji w poszukiwaniu każdego rodzaju porad rodzicielskich. Jak powiedział jeden z ekspertów “Google to nowy dziadek, nowa sąsiadka, nowa niania”.
Technologia sprawiła, że łatwiej jest być rodzicem. Dziecko złapało kleszcza? – odpalam film na YouTube z instrukcją jego usunięcia. Nie je? Kulinarny blog z kreatywnymi posiłkami dla milusińskich. Dostęp do wiedzy, porad, tutoriali, przeżyć innych rodziców (blogi parentingowe) sprawia, że rodzicielstwo przestaje być tajemnicą.
CASE
Kiedy 34-letnia Anne Halsall doczekała się swojego pierwszego potomka (zwróćmy uwagę na wiek mamy), od razu pojawiły się też problemy. Karmiła piersią, a jej syn zaczął tracić na wadze. Szukając porady, zwróciła się tam, gdzie pomocy szukają dziś wszystkie mamy – do Google’a.
Wtedy też zdała sobie sprawę, że dostępne na rynku aplikacje wspierające karmienie piersią są okropne i, najwyraźniej, wszystkie są wykonane przez mężczyzn. Tak narodziło się jej kolejne dziecko „Baby’s Day” – aplikacja stworzone przez mamę dla innych mam.
Dzięki niej łatwo można monitorować wszystko, co związane z karmieniem – czas, ilość podanego pokarmu, drzemki itp, itd.
Tego typu aplikacje w tej chwili są codziennością współczesnych rodziców, wspierając ich w wychowaniu dziecka.
3/ Rodzicielstwo jest doświadczeniem wspólnym – mężczyzny i kobiety.
To banał, ale też prawda. Millennialsi są pierwszym pokoleniem, w którym model partnerski stał się wiodący. Nigdy wcześniej ojcowie nie byli tak blisko dzieci, jak dziś. I wcale nie o to chodzi, że są „opiekunkami” czy wiedzą, jak zmienić pieluchę. Bycie „tatą” jest dla nich ważne, jest częścią ich tożsamości. Przeciętny ojciec (Europa, 2017 [4]) spędza z dzieckiem 59 min dziennie, podczas gdy w latach 60-tych ten czas oscylował wokół kwadransa.
Coraz częściej rodziny spędzają czas wspólnie, razem wybierając aktywność – kiedyś rodzina zbierała się przy niedzielnym obiedzie, dziś jest to niedzielny wypad na rowery. Nie tylko tego wspólnego czasu jest więcej, ale jest też on inny, wyższej jakości, skupiony na wspólnym wykonywaniu jakiejś aktywności.
Mama i tata są niczym spółka, podejmują decyzje razem, nawet jeśli ciągle większość tradycyjnych obowiązków należy do kobiety, to mężczyzna, dumny tata, jest zaangażowany w życie swojego dziecka. Amerykanie nazywają ten model rodziny „Co-parents”
4/Dzieci są na pierwszym miejscu. Zawsze.
91% respondentów wspomnianego już badania Winnie uważa, że ważniejszy jest sukces w wychowaniu dzieci, niż wykorzystanie własnego potencjału. Nie tylko tak myślą, ale tak funkcjonują, wykorzystując większość swojego potencjału – także finansowego – dla ich dobra. Są bardziej zaangażowani i wiedzą więcej o wychowaniu oraz rozwoju dziecka niż jakakolwiek inna generacja.
Podsumowanie
Milliennialsi, mając tak szeroki dostęp do wiedzy, stają bardziej otwarci, stykając się z różnymi poradami. Wiedzą już, że nie ma jednego idealnego sposobu na wychowanie. Próbują, rozmawiają, są bliżej i są bliżsi niż kiedykolwiek rodzice byli.
Rodzina coraz bardziej staje się drużyną, bez stałych norm i podziałów. Dlatego czas spędza się wspólnie – na aktywnościach, które są równie atrakcyjne dla wszystkich jej członków. Tym samym liczą się ze zdaniem dzieci, decyzje podejmując w coraz bardziej demokratyczny sposób.
Stawiają na doświadczenie i jego autentyczność. Tak postrzegają bycie rodzicem i tak chcą, by marki się z nimi komunikowały.
Autor:
Arkadiusz Poncyliusz
Senior Copywriter w agencji Generations
Źródła:
[1] https://blog.winnie.com/millennials-may-be-historys-most-competent-parents-here-s-why-94a6cb2cf4bd
[2] http://www.pewsocialtrends.org/2010/02/24/millennials-confident-connected-open-to-change/
[3] https://www.nytimes.com/2017/11/04/style/millennial-parents-parennials.html?_r=0#nws=mcnewsletter
[4] https://www.economist.com/graphic-detail/2017/11/27/parents-now-spend-twice-as-much-time-with-their-children-as-50-years-ago